Termin zabiegu Młodego zbliża się wielkimi krokami, aby nie myśleć, nie czuć, zapomnieć choć na chwilę rzuciłam się w zwykłe domowe prace. Teraz sa to jabłka i ogórki, których przerobiłyśmy z mamą chyba po 20 kilo :):) Ogórki -konserwowe i kiszone, a z jabłek mus, który idealnie się nadaję do naleśników, szarlotki ...
A poza tym jakaś niemoc mnie ogarnęła....zeby ją przełamać, zrobiłam dziś dwie karteczki.
a na polu biżuteryjnym pokażę swoją klęskę,
dawno nie miałam tak wielkich kłopotów z zakuciem kamienia,
nie wiem jaka jest przyczyna, moze moja mała jeszcze wiedza, moze nerwy, ale strasznie zmasakrowałam cargę i wisior zostaje u mnie, nad czym zupełnie nie boleję :):):)
Jako krawatka, w ramach utylizacji swoich różnych resztek, popsutych , jednostkowych elementów, nie do wykorzystania normalnego- sztyft, oczywiście z ułamanym drucikiem, całkiem ładnie się wg mnie prezentuje :)
niedziela, 5 sierpnia 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)